Nierzadko zdarzyć się może, że odwiedzą nas niezapowiedziani goście. Wyobraźmy sobie następującą sytuację. W sobotę rano, w trakcie porannego śniadania nagle słyszymy znajomy dzwonek telefonu. Szybko okazuje się, że tego samego dnia po południu wpadnie do nas dalsza rodzina, która akurat przejazdem znalazła się w naszych okolicach. Naturalnie w roli bliskich nam osób równie dobrze obsadzić możemy naszych przyjaciół czy znajomych. Wówczas w głowie mamy mętlik: co podać na stół, aby poczuli się oni docenieni i ważni, gdy jednocześnie nie mamy zbyt wiele czasu na przygotowanie odpowiedniego poczęstunku?
Ciasto w godzinę?
Z całą pewnością każdy gość poczuje się doceniony, kiedy gospodarz poczęstuje go wypiekiem, przygotowanym właśnie z myślą o wspomnianym gościu. Na szczęście nawet osoby, które mają mało czasu na przygotowanie poczęstunku, mogą z powodzeniem pokusić się o zrobienie domowego ciasta. Godnym polecenia przepisem jest więc receptura na ciasto czekoladowe – delikatne i słodkie niczym lekki biszkopt. Do jego wykonania potrzebować będziesz 2 szklanek mąki pszennej, 1 szklanki cukru, 2 łyżek kakao, 2 łyżeczek proszku do pieczenia, szklanki mleka, 2 jajek, połowy kostki roztopionego i wystudzonego masła oraz dobrego piekarnika. Nasze uwagi? W wersji rozszerzonej ciasto możesz ozdobić polewą, do której wykonania potrzebować będziesz jednej tabliczki mlecznej czekolady. W pierwszej kolejności rozgrzej swój piekarnik do temperatury 180 stopni C. Teraz zmieszaj ze sobą mąkę, cukier, kakao i proszek do pieczenia. Składniki wymieszaj ze sobą za pomocą drewnianej łyżki. W następnej kolejności dodaj do naczynia mleko, jajka i stopione, zimne masło. Całość zmiksuj na gładką masę i przelej do wysmarowanej tłuszczem foremki. Ciasto piecz do „suchego patyczka” czyli około 40 minut. I… gotowe! Teraz swój domowy wypiek możesz ozdobić roztopioną w kąpieli wodnej czekoladą.
Wbrew pozorom przygotowanie pysznego ciasta wcale nie jest ani trudne, ani też czasochłonne. Warto pokusić się o zrobienie tego rodzaju przysmaku dla niespodziewanych przyjaciół. W końcu nie bez przyczyny zwykło się mawiać: „gość w dom – Bóg w dom”.